Przehyba z Gabonia- Beskid Sądecki z dziećmi
3/03/2021
0
Beskid Sądecki
,
Beskidy
,
Góry
,
góry z dzieckiem
,
góry zimą
,
Małopolska
,
w góry z dzieckiem
Przehyba i znajdujące się nieopodal szczytu schronisko PTTK na Przehybie to jedno z ciekawszych miejsc w Beskidzie Sądeckim. Spod schroniska roztacza się przepiękna panorama na Tatry, które przy dobrej widoczności wydają się być na wyciągnięcie ręki. Ten malowniczy obrazek wracał do nas niczym bumerang i wreszcie nadarzyła się okazja, by się tam wybrać.
Parking przy gajówce w Gaboniu- Kamień św. Kingi- Mała Przehyba- schronisko PTTK na Przehybie- Przehyba- schronisko PTTK na Przehybie- Kamień św. Kingi- Parking przy gajówce
Na Przehybę można dotrzeć w następujący sposób:
* szlakiem niebieskim, a następnie czerwonym z Obidzy przez Wielki Rogacz i Radziejową
* szlakiem niebieskim, a następnie czerwonym ze wsi Obidza, koło Jazowska
* szlakiem niebieskim z Rytra
* szlakiem żółtym, a następnie niebieskim i czerwonym z Moszczenicy Wyżnej
* szlakiem zielonym z Jazowska
* szlakiem niebieskim ze Szczawnicy
* ścieżką edukacyjną "Gaboń- Przehyba" z Gabonia
* trasą narciarską ze Szlachtowej przez Stary Wierch, Kiczorę oraz Pieniążną
Wszystkie te trasy są długie, co trzeba mieć na uwadze gdy towarzystwa dotrzymują nam dzieci. Po przenalizowaniu dostępnych wariantów, po uwzględnieniu zimowych warunków zdecydowaliśmy się ostatecznie na ścieżkę edukacyjną "Gaboń- Przehyba", która zaczyna się niedaleko gajówki w Gaboniu.
Kaplica św. Kingi |
Gdzie zaparkować auto?
Startując na Przehybę z Gabonia z miejscem parkingowym nie powinno być większego problemu, tuż u wylotu na ścieżkę edukacyjną znajduje się spory, darmowy parking (GPS:49.501790, 20.552669). Jeśli okaże się, że jest on już pełen można zaparkować auto na poboczu drogi. My, gdy już wracaliśmy, widzieliśmy sporo samochodów właśnie w ten sposób zaparkowanych.
Widok na Tatry z okolic Małej Przehyby |
Opis trasy z Gabonia na Przehybę
Ścieżka edukacyjna z Gabonia na Przehybę ma ponad 7 kilometrów w jedną stronę. Biegnie wyasfaltowaną drogą, która wykorzystywana jest przez nadleśnictwo. Zimą gdy pokrywa ją śnieg asfaltowa nawierzchnia nie ma dla turystów większego znaczenia, ale chcąc iść tamtędy inną porą roku warto o tym pamiętać, bo nie każdy takie udogodnienia lubi. W związku z tym, że droga jest w dobrym stanie nadaje się na rower, czy spacer z wózkiem. Zimą za to można spotkać narciarzy oraz dzieci z sankami. Wzdłuż trasy ustawione są tablice ścieżki edukacyjnej oraz wyznaczono sporo miejsc na odpoczynek. Są zadaszone szałasy lub drewniane ławy ze stołami. Trasa w zasadzie pozbawiona jest bardziej wymagających podejść, choć wznosi się do góry prawie cały czas i jest dostępna dla każdego. Przekrój wiekowy był bardzo różny, od małych dzieci, po seniorów.
Schronisko PTTK na Przehybie |
Trasa biegnie cały czas lasem, więc widoków zbyt wielu nie ma. Szło nam się jednak bardzo wygodnie i dość szybko, pomimo że część trasy nasz młodszy pokonał na własnych nóżkach. W kilku miejscach ścieżka przecina potok Jaworzynka, co dla naszych dzieci zawsze jest dodatkową atrakcją i okazją do wrzucania kamieni do wody. Na 1,5 kilometra przed schroniskiem do naszej nieoznakowanej trasy dołączył szlak zielony i dalej idąc za jego oznaczeniami dotarliśmy pod kapliczkę św. Kingi oraz pod pomnik przyrody "Kamień św. Kingi", który zwany jest także krzesłem św. Kingi.
W drodze na szczyt Przehyby |
Widoki z Przehyby |
Kolejnym punktem orientacyjnym na naszej trasie była Mała Przehyba, gdzie naszym oczom ukazała się częściowo przysłonięta przez drzewa panorama Tatr. Stamtąd do schroniska mieliśmy już kilka kroków. Po dotarciu do celu zrobiliśmy dłuższą przerwę, którą spędziliśmy na tarasie z tyłu schroniska, skąd można podziwiać Tatry i okolicę, a potem poszliśmy na Przehybę. Na szczyt Przehyby nie prowadzi żaden szlak turystyczny, jednak dotarcie na niego nie sprawia żadnego problemu. Na szczycie znajduje się lądowisko dla helikopterów i roztacza się bardzo ładna panorama.
Potem wróciliśmy pod schronisko i skierowaliśmy się na punkt widokowy znajdujący się nieopodal masztu. Widoki jednak nas rozczarowały, więc za długo tam nie zabawiliśmy. Gdy znaleźliśmy się ponownie przy schronisku czas było wracać na parking w Gaboniu. W dół zeszliśmy dokładnie tą samą trasą i gdy tak schodziliśmy to pożałowaliśmy, że zapomnieliśmy zabrać sanek. Warunki do zjazdu były wręcz idealne i tylko mogliśmy z zazdrością spoglądać, na tych co o sankach pamiętali ;-) Po dwóch godzinach znów byliśmy przy aucie, kończąc fantastyczną wędrówkę. Cała trasa, z uwzględnieniem postoju, zajęła nam 6 godzin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz