Gęsia Szyja z Wierch Porońca- Tatry zimą

Szlak na Rusinową Polanę oraz Gęsią Szyję to klasyk pośród tatrzańskich wędrówek. My sami gdy po raz pierwszy udaliśmy się na Rusinową Polanę połączyliśmy ją z wejściem na ten popularny szczyt. Od tamtej pory na samej Rusinowej Polanie byliśmy wielokrotnie, ale bez wchodzenia na Gęsią Szyję, przyszła więc pora, by wejść tam ponownie, dla odmiany w zimowych warunkach.

Piękna panorama na Tatry tuż przed szczytem Gęsiej Szyi
Wierch Poroniec (szlak zielony)- Rusinowa Polana (szlak zielony)- Gęsia Szyja (szlak zielony)- Rówień Waksmundzka (szlak czerwony)- Psia Trawka (szlak czarny)- Brzeziny


Na Gęsią Szyję wybrałyśmy się tylko we dwie, męska część ekipy została w domu, a damska mogła wreszcie spędzić trochę czasu ze sobą i poplotkować ;-) Na Gęsią Szyję postanowiłyśmy wyruszyć z Wierch Porońca (o trasie na Rusinową Polanę przez Wiktorówki można poczytać tutaj), a powrót zaplanowałyśmy przez Rówień Waksmundzką i Psią Trawę do Brzezin, tego odcinka trasy jeszcze nie miałyśmy okazji poznać, więc nadarzyła się świetna okazja. 

W drodze na Rusinową Polanę z Wierch Porońca





Ten moment gdy przed oczami pojawia się Rusinowa Polana
Na szlaku pojawiłyśmy się o 9:00 rano, dla jednych to już dość późno, dla innych za wcześnie, dla nas była to godzina idealna, zwłaszcza że popołudnie zamierzaliśmy spędzić wszyscy razem na stoku. Na parkingu stało już całkiem sporo samochodów i sporo też osób zmierzało w tę samą stronę co my. Patrząc na to jak piękny zapowiadał się dzień nie zaskoczyło nas to ani trochę. Szlak pomiędzy Wierch Porońcem, a Rusinową Polaną bardzo lubimy. Nie jest on zbyt długi, nie jest też wymagający, idzie się przez cały czas szeroką ścieżką, więc to świetna propozycja na spacer z sankami. Zimą jednak może być tam ślisko, co głównie przysparza problemów na samym początku, bo wędrówkę zaczyna się od podejścia, więc warto mieć raczki, bądź nakładki antypoślizgowe. My trafiłyśmy na warunki idealne, więc dość żwawym tempem szłyśmy przed siebie osiągając Rusinową Polanę już po 45 minutach od wyjścia z parkingu. 






W drodze na Gęsią Szyję

Oczywiście gdy wkroczyłyśmy na Rusinową Polanę naszym zachwytom nie było końca, więc obowiązkowo musiałyśmy zrobić przerwę na kubek gorącej herbaty, którą piłyśmy upajając się tymi przepięknymi widokami. Potem przyszło nam zmierzyć się z podejście na Gęsią Szyję, które bardzo dobrze pamiętałyśmy z naszej pierwszej wędrówki tym szlakiem. Żar lał się wtedy z nieba tak niemiłosierny, że gdy dopadliśmy lasu to nie mieliśmy ochoty z niego wychodzić :D Tym razem było zdecydowanie lepiej, słonko miło przygrzewało, a trasa nie była oblodzona, więc krok po kroku wchodziłyśmy coraz wyżej i wyżej, zostawiając Rusinową Polanę za swoimi plecami. 

Nasze ulubione miejsce pomiędzy Rusinową Polaną, a Gęsią Szyją


Dymiące Tatry, zapowiedź nadciągające halnego



Tuż przed szczytem zrobiłyśmy kolejną przerwę, w miejscu gdzie po wyjściu z lasu odsłania się piękna panorama Tatr. Wiedziałyśmy, że na samej Gęsiej Szyi będzie tłoczno, więc to był ostatni moment by  w spokoju nacieszyć się widokami. Po 20-minutowym postoju wznowiłyśmy wędrówkę i po chwili zdobyłyśmy szczyt Gęsiej Szyi, musimy przyznać, że jest on naprawdę widokowy. Trzeba jednak zachować na nim szczególną ostrożność, bo szczyt jest skalisty i tworzą się na nim oblodzenia.

Widoki z Gęsiej Szyi
Widok na Babią Górę z okolic Gęsiej Szyi




W drodze na Rówień Waksmundzą
Na Gęsiej Szyi spędziłyśmy kolejne kilkanaście minut, a potem idąc za zielonymi oznaczeniami szlaku ruszyłyśmy w dół, wąską ścieżką, w stronę Równi Waksmundzkiej. Tej trasy jeszcze nie znałyśmy, więc sprawiła ona nam wiele przyjemności. Okazała się nie tylko ładna, ale była także zupełnie pusty. Największym jednak zaskoczeniem była sama Rówień otoczona przez ośnieżone drzewa z malowniczym widokiem na Tatry, nie spodziewałyśmy się, że będzie tam tak pięknie. Z Równi Waksmundziej trzymając się szlaku czerwonego poszłyśmy w stronę Psiej Trawki, a stamtąd prosto do Brzezin znaną nam bardzo dobrze drogą biegnącą przez Dolinę Suchej Wody. Na parkingu w Brzezinach znalazłyśmy się po pięciogodzinnej wędrówce kończąc naszą niesamowicie widokową wyprawę.



Rówień Waksmundzka



Góry zimą z dzieckiem? Podpowiadamy jak się do tego przygotować i podrzucamy kilka sprawdzonych, zimowych tras:

4 komentarze:

  1. Brawa! fajne widokowo miejsca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiamy Rusinową Polanę i Gęsią Szyję :) Na Rusinową możemy wracać bez końca :)

      Usuń
  2. Patrząc a te zdjęcia, aż mam ochotę założyć na siebie wełniany ciepły sweter i grube skarpetki :) Zima w górach jest niesamowicie piekna. Jesli tylko będzie okazja, na pewno wybiorę się tam zimą! :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © RODZINNIE DOOKOŁA ŚWIATA , Blogger