Apulia z dziećmi- co warto zobaczyć?
Odkąd do Apulii zaczęły latać tanie linie lotnicze, region ten zyskał na swojej popularności. Nie ukrywamy, że od dawna mieliśmy na niego chrapkę i już kilkukrotnie byliśmy bliscy kupienia biletów lotniczych, ale zawsze coś nam wyskakiwało. W końcu jednak dopięliśmy swego i w Apulii spędziliśmy bardzo udany, grudniowy tydzień, podczas którego udało nam się zobaczyć kilka apulijskich perełek, które przedstawiamy poniżej.
Polignano a Mare |
Ostuni
To od tego miasteczka zaczęliśmy naszą przygodę z Apulią. Mimo, że nasz samolot lądował w Bari, to w Ostuni postanowiliśmy się zatrzymać, na co wpłynęła jego lokalizacja. Miasteczko położone jest na niewielkim wzgórzu, z którego roztacza się przepiękny widok na gaje oliwne oraz morze Adriatyckie. Nazywane jest często białym miastem, a wszystko za sprawą bielonych domów, które tworzą historyczne centrum. I to właśnie ono jest największą wizytówką miasta, a spacer jego wąskimi, brukowanymi uliczkami to wręcz punkt obowiązkowy dla każdego kto zdecyduje się odwiedzić Ostuni. Poza sezonem stara część miasta jest bardzo spokojna, ożywała głównie w weekend oraz w Boże Narodzenie. Najwięcej osób można było spotkać na Via Cattedrale, wzdłuż której ulokowało się wiele restauracji. Ulica ta doprowadza też do dwóch największych atrakcji Ostuni, czyli katedry oraz Arco Scoppa.
Uliczki w historycznym centrum Ostuni |
Arco Scoppa |
Katedra w Ostuni |
Alberobello
To jedno z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w Apulii. Miasteczko słynie z trulli, małych, białych domków krytych kamiennym dachem. Największe skupisko, wpisane na listę UNESCO, znajduje się w dzielnicy Rione Monti. W sezonie Alberobello przeżywa istne oblężenie, a uliczkami biegnącymi pomiędzy trulli przechadzają się setki turystów. Poza sezonem spotkaliśmy zaledwie kilkanaście osób, co nie ukrywamy bardzo nas zaskoczyło. Swoje zwiedzanie rozpoczęliśmy od spokojnego spaceru uliczkami Rione Monti, docierając w pierwszej kolejności do trullo syjamskiego, które na tle innych domków wyróżnia się tym, że ma dwa wejścia, podwójny dach i nie posiada okien. Następnie poszliśmy w stronę najmniejszego trullo na terenie Alberobello, które kiedyś było zamieszkiwane przez 7 osób. Obecnie mieści się tam malutki sklepik z pamiątkami, a pracująca w nim dziewczyna chętnie opowiada historię domku pokazując jaki był podział tej niewielkiej przestrzeni. Na koniec udaliśmy się na punkt widokowy znajdujący się w pobliżu kościoła Świętej Łucji, z którego roztacza się malowniczy widok na całą dzielnicę trulli.
To jedno z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w Apulii. Miasteczko słynie z trulli, małych, białych domków krytych kamiennym dachem. Największe skupisko, wpisane na listę UNESCO, znajduje się w dzielnicy Rione Monti. W sezonie Alberobello przeżywa istne oblężenie, a uliczkami biegnącymi pomiędzy trulli przechadzają się setki turystów. Poza sezonem spotkaliśmy zaledwie kilkanaście osób, co nie ukrywamy bardzo nas zaskoczyło. Swoje zwiedzanie rozpoczęliśmy od spokojnego spaceru uliczkami Rione Monti, docierając w pierwszej kolejności do trullo syjamskiego, które na tle innych domków wyróżnia się tym, że ma dwa wejścia, podwójny dach i nie posiada okien. Następnie poszliśmy w stronę najmniejszego trullo na terenie Alberobello, które kiedyś było zamieszkiwane przez 7 osób. Obecnie mieści się tam malutki sklepik z pamiątkami, a pracująca w nim dziewczyna chętnie opowiada historię domku pokazując jaki był podział tej niewielkiej przestrzeni. Na koniec udaliśmy się na punkt widokowy znajdujący się w pobliżu kościoła Świętej Łucji, z którego roztacza się malowniczy widok na całą dzielnicę trulli.
Trulli w dzielnicy Rione Monti |
Trullo syjamskie |
Najmniejsze trullo w Alberobello |
Locorotondo
Locorotondo, jak dla nas, to apulijski, nieoszlifowany diament. Niewielkie miasteczko położone na trasie do Alberobello, zachwyca przepiękną starówką, która wiosną i latem ozdobiona jest licznymi donicami z kwiatami, a w okresie świąt Bożego Narodzenia może pochwalić się najpiękniejszymi i najbardziej fantazyjnymi dekoracjami jakie mieliśmy okazję do tej pory zobaczyć. W porównaniu do swojej słynnej sąsiadki, Locorotondo nie jest aż tak popularne, co powoduje, że miasteczko jest jeszcze bardziej urocze. Nie ma tutaj przewalających się tłumów, a z parku znajdującego się naprzeciw bramy prowadzącej na stare miasto można podziwiać najbliższą okolicę.
Locorotondo, jak dla nas, to apulijski, nieoszlifowany diament. Niewielkie miasteczko położone na trasie do Alberobello, zachwyca przepiękną starówką, która wiosną i latem ozdobiona jest licznymi donicami z kwiatami, a w okresie świąt Bożego Narodzenia może pochwalić się najpiękniejszymi i najbardziej fantazyjnymi dekoracjami jakie mieliśmy okazję do tej pory zobaczyć. W porównaniu do swojej słynnej sąsiadki, Locorotondo nie jest aż tak popularne, co powoduje, że miasteczko jest jeszcze bardziej urocze. Nie ma tutaj przewalających się tłumów, a z parku znajdującego się naprzeciw bramy prowadzącej na stare miasto można podziwiać najbliższą okolicę.
Polignano a Mare
Największą atrakcją Polignano a Mare jest bez wątpienia niewielka, ale bardzo urocza starówka z kilkoma tarasami widokowymi wychodzącymi w morze oraz równie urokliwa i niesamowicie popularna plaża Lama Monachile. Razem tworzą one iście malowniczy widok. W sezonie Polignano a Mare jest odwiedzane przez rzeszę turystów, ale nie ma co się zrażać, bo miejsce jest naprawdę warte zobaczenia. By uniknąć tłumów najlepiej do Polignano a Mare wybrać się w godzinach obowiązywania sjesty, bądź wcześnie rano. Poza sezonem miasteczko nadal cieszy się popularnością, ale turystów jest dużo mniej, więc można spacerować jego uliczkami w ciszy i spokoju.
Największą atrakcją Polignano a Mare jest bez wątpienia niewielka, ale bardzo urocza starówka z kilkoma tarasami widokowymi wychodzącymi w morze oraz równie urokliwa i niesamowicie popularna plaża Lama Monachile. Razem tworzą one iście malowniczy widok. W sezonie Polignano a Mare jest odwiedzane przez rzeszę turystów, ale nie ma co się zrażać, bo miejsce jest naprawdę warte zobaczenia. By uniknąć tłumów najlepiej do Polignano a Mare wybrać się w godzinach obowiązywania sjesty, bądź wcześnie rano. Poza sezonem miasteczko nadal cieszy się popularnością, ale turystów jest dużo mniej, więc można spacerować jego uliczkami w ciszy i spokoju.
Plaża Lama Monachile |
Monopoli
To kolejne urocze, apulijskie miasteczko, w którym na szczególną uwagę zasługuje niewielki port oraz oczywiście stare miasto. Monopoli przywitało nas przepiękną pogodą, więc po przechadzce uliczkami starówki udaliśmy się na spacer wzdłuż morza, co nawet zimą było bardzo przyjemne.
To kolejne urocze, apulijskie miasteczko, w którym na szczególną uwagę zasługuje niewielki port oraz oczywiście stare miasto. Monopoli przywitało nas przepiękną pogodą, więc po przechadzce uliczkami starówki udaliśmy się na spacer wzdłuż morza, co nawet zimą było bardzo przyjemne.
Otranto, Torre Sant'Andrea oraz Grotta della Poesia
Mimo, że będąc w Apulii zwiedzaliśmy głównie miasteczka, udało nam się zobaczyć również takie miejsca jak Torre Sant'Andrea oraz Grotta della Poesia, przy których zatrzymaliśmy się w drodze do Otranto. Torre Sant'Andrea to jeden z największych w tej części Włoch łuk skalny, zaś Grotta della Poesia to obecnie jeden z bardziej malowniczych naturalnych basenów, który powstał w wyniku zawalenia się jaskini. Oba miejsca zrobiły na nas wielkie wrażenie, a wzburzone tego dnia morze i silny wiatr rozpryskiwały morską wodę wszędzie dookoła. Po dwóch minutach nad brzegiem morza mieliśmy mokre kurtki i zachlapany obiektyw aparatu ;-) Co do Otranto, to wspominając to miasteczko przychodzi nam do głowy jedno, miasto poza sezonem jest totalnie wyludnione, podczas naszego spaceru spotkaliśmy zaledwie dwie osoby i tylko jedną, czynna kawiarnię. Uważamy jednak, że latem miejsce to, za sprawą szerokiej i piaszczystej plaży, wygląda zupełnie inaczej i tętni życiem.
Mimo, że będąc w Apulii zwiedzaliśmy głównie miasteczka, udało nam się zobaczyć również takie miejsca jak Torre Sant'Andrea oraz Grotta della Poesia, przy których zatrzymaliśmy się w drodze do Otranto. Torre Sant'Andrea to jeden z największych w tej części Włoch łuk skalny, zaś Grotta della Poesia to obecnie jeden z bardziej malowniczych naturalnych basenów, który powstał w wyniku zawalenia się jaskini. Oba miejsca zrobiły na nas wielkie wrażenie, a wzburzone tego dnia morze i silny wiatr rozpryskiwały morską wodę wszędzie dookoła. Po dwóch minutach nad brzegiem morza mieliśmy mokre kurtki i zachlapany obiektyw aparatu ;-) Co do Otranto, to wspominając to miasteczko przychodzi nam do głowy jedno, miasto poza sezonem jest totalnie wyludnione, podczas naszego spaceru spotkaliśmy zaledwie dwie osoby i tylko jedną, czynna kawiarnię. Uważamy jednak, że latem miejsce to, za sprawą szerokiej i piaszczystej plaży, wygląda zupełnie inaczej i tętni życiem.
Grotta della Poesia |
Torre Sant'Andrea |
Otranto |
Bari
Bari to było ostatnie miasto, które odwiedziliśmy w Apulii. O Bari krążą przeróżne opinie, jednym to miasto bardzo się podoba, innym wręcz przeciwnie. My zdecydowanie zaliczamy się do grupy pierwszej. Bari szybko nas oczarowało, a stara część miasta do złudzenia przypominała nam Neapol lub Palermo. Zwiedzanie starówki rozpoczęliśmy od wizyty w bazylice Św. Mikołaja, następnie daliśmy się wciągnąć w wir wąskich uliczek oraz pięknych placów. Spacerując po starówce Bari nie mogliśmy oprzeć się wrażeniu, że miasto mimo licznych turystów, wciąż zachowuje swój nieturystyczny klimat. Wiele ze znajdujących się na parterze domów miało pootwierane na oścież drzwi, a ich wnętrza były oddzielone od wścibskich oczu przechodniów jedynie gęstą firanką. Przed domami stały węglowe grille, na których skwierczało mięso, a nad głowami suszyło się pranie. Wszystko to spowodowało, że w Bari poczuliśmy się bardzo swojsko.
Bari to było ostatnie miasto, które odwiedziliśmy w Apulii. O Bari krążą przeróżne opinie, jednym to miasto bardzo się podoba, innym wręcz przeciwnie. My zdecydowanie zaliczamy się do grupy pierwszej. Bari szybko nas oczarowało, a stara część miasta do złudzenia przypominała nam Neapol lub Palermo. Zwiedzanie starówki rozpoczęliśmy od wizyty w bazylice Św. Mikołaja, następnie daliśmy się wciągnąć w wir wąskich uliczek oraz pięknych placów. Spacerując po starówce Bari nie mogliśmy oprzeć się wrażeniu, że miasto mimo licznych turystów, wciąż zachowuje swój nieturystyczny klimat. Wiele ze znajdujących się na parterze domów miało pootwierane na oścież drzwi, a ich wnętrza były oddzielone od wścibskich oczu przechodniów jedynie gęstą firanką. Przed domami stały węglowe grille, na których skwierczało mięso, a nad głowami suszyło się pranie. Wszystko to spowodowało, że w Bari poczuliśmy się bardzo swojsko.
Bazylika Św. Mikołaja |
Mimo, że w Apulii spędziliśmy tydzień, to nie udało nam się zobaczyć wszystkiego co mieliśmy w planach. Udało nam się jednak poczuć chociaż trochę klimat tego regionu i z pewnością jeszcze kiedyś tutaj wrócimy, by poznać te miejsca, które tym razem musieliśmy pominąć.
Cenne wskazówki:
* w Ostuni przy Via Giosuè Pinto znajduje się duży, płatny parking, skąd do historycznego centrum jest zaledwie kilka minut spacerem
* darmowe miejsca parkingowe można znaleźć w bocznej uliczce odchodzącej od Via F. Vitale, która znajduje się u podnóża zabytkowej części miasta
* piękny widok na starą część miasta rozpościera się z Corso Vittorio Emanuele II, jest tam niewielki taras widokowy
* w Il vizio del conte przy Via Cattedrale można zjeść najlepsze panzerotti al forno
* w Alberobelllo, w pobliżu dzielnicy Rione Monti, przy Via Brigata Regina znajduje się płatny parking
* wybierając się do Locorotondo autem, można je zaparkować na płatnych miejscach parkingowych, które dostępne są wzdłuż ulicy Corso XX Settembre
* w Polignano a Mare płatne miejsca parkingowe można znaleźć w pobliżu pomnika Domenico Modugno.
Pozostałe wpisy dotyczące Apulii:
* Apulia z dziećmi- informacje praktyczne
I dlatego powinno się uprawiać turystykę pozasezonową.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :) Już nie raz przekonaliśmy się, że poza sezonem jest dużo spokojniej, ale niestety nie zawsze się da. Póki nasza córa nie chodziła do szkoły to jeździliśmy głównie poza sezonem, teraz musimy dostosować się do dni wolnych od szkoły.
Usuń