Wycieczka do Mikołaja z dzieckiem
Marzenia są po to, by je realizować i mimo, że nie każde możemy spełnić tu i teraz, staramy się je sukcesywnie wykreślać z naszej listy. Jedno z nich właśnie się zrealizowało, a była nim wycieczka do Mikołaja, dokąd udałyśmy się we dwie, na nasz pierwszy zagraniczny, babski wypad. Zanim jednak powiemy co i jak to na wstępie zaserwujemy kilka informacji organizacyjnych.
W Wiosce Świętego Mikołaja |
Jak zorganizować wyjazd do Rovaniemi na własną rękę?
Niestety pomiędzy Polską, a Rovaniemi nie ma na chwilę obecną żadnego, bezpośredniego połączenia lotniczego, przez co nasza podróż do Wioski Świętego Mikołaja może znacznie wydłużyć się w czasie. By dolecieć do Rovaniemi można skorzystać z połączenia Kraków- Helsinki- Rovaniemi, bądź taki sam zestaw stworzyć z Warszawy. Ceny biletów na skyscaner lub kayak wahają się w granicach 1000 zł od osoby w obie strony. Można również spróbować dolecieć do Turku wizzairem (z Gdańska, bądź Krakowa od maja 2019), a stamtąd pociągiem wyruszyć do Rovaniemi. Podróż pociągiem jest jednak długa, trwa około 13 godzin. Ceny biletów kolejowych są różne, im wcześniej dokonujemy zakupu, tym korzystniejsze warunki pojawią się w systemie. Połączenia kolejowe można sprawdzić na stronie przewoźnika. Średni koszt przejazdu to 60e od osoby w jedną stronę. Noclegi najlepiej szukać przez airbnb, bądź booking, my zawsze porównujemy ceny noclegów na obu serwisach i wybieramy ten, który jest dla nas korzystniejszy po uwzględnieniu wszystkich opłat. Gdy temat dojazdu oraz noclegów będziemy mieć zamknięty warto pomyśleć o rezerwacji dodatkowych atrakcji takich jak przejażdżka psim zaprzęgiem, bądź saniami z reniferami. Koniecznie zaplanujmy także wypad na zorzę polarną. W sieci można znaleźć wiele firm oferujących usługi tego typu. Można też skorzystać z podpowiedzi dostępnych na visitrovaniemi.fiNa lotnisku w Rovaniemi pracują skrzaty ;-) |
A co jeśli nie mamy ochoty na organizację wyjazdu na własną rękę lub brak nam doświadczeni w tym temacie? Można zawsze skorzystać z oferty biura podróży ;-)
Dlaczego zdecydowaliśmy się na ofertę biura podróży?
O wyjeździe do Mikołaja bardzo intensywnie myśleliśmy w zeszłym roku, nawet wstępnie zaczęliśmy taki wyjazd organizować, ostatecznie jednak zrezygnowaliśmy z planów, z racji powiększającej się rodziny. Do tematu wróciliśmy w tym roku i mimo, że bardzo lubimy jeździć na własną rękę zdecydowaliśmy się na ofertę biura podróży. Głównym powodem był nasz 8-miesięczniak, który został z tatą w domu, a którego nie mogłam zostawić na dłużej niż jeden dzień. Dlatego też jednodniowy wypad do Rovaniemi oferowany przez biuro podróży Rainbow Tours wydał nam się naprawdę dobrym rozwiązaniem.Jakie są plusy zorganizowanego wyjazdu?
* bezpośredni lot z Katowic (Warszawy, Poznania) do Rovaniemi, który trwał niecałe 3 godziny* obecność animatorów, którzy już na lotnisku troskliwie zajęli się małymi podróżnikami
* zagwarantowany transfer z lotniska do Wioski Świętego Mikołaja
* zapewnione atrakcje dodatkowe: przejażdżka psim zaprzęgiem, zaprzęgiem z reniferami, fińska ceremonia
* zagwarantowany lunch, w formie otwartego bufetu, wybór spory, więc każdy znajdzie coś dla siebie, podczas lunchu można też napić się gorącej kawy, herbaty, bądź żurawinowego soku
* jeśli nie możemy sobie pozwolić na dłuższy wyjazd to wylot i powrót tego samego dnia jest naprawdę kuszący
Jakie są minusy zorganizowanego wyjazdu?
* sztywny program, na daną atrakcję trzeba stawić się o określonej godzinie* zbyt mało czasu na miejscu, by móc na spokojnie chłonąć atmosferę wioski Świętego Mikołaja, gdy jeszcze uwzględnimy spore kolejki do Mikołaja, czy też na mikołajowej poczcie, napięty grafik może naprawdę doskwierać
* tylko jeden dzień na miejscu, więc nie ma możliwości bliższego poznania kultury fińskiej
Mapa Wioski Świętego Mikołaja z www.santaclausvillage.info |
Jak wygląda wycieczka do Mikołaja z biurem podróży?
Wiele osób się dziwiło, że można wybrać się do Świętego Mikołaja tylko na jeden dzień, a my o takiej możliwości wiedzieliśmy od lat, zanim jeszcze na świecie pojawiła się nasza córka. Już wtedy obiecaliśmy sobie, że kiedyś wybierzemy się tam z dziećmi, a grudzień, tuż po Mikołaju, to najbardziej odpowiedni moment, by tam zawitać. Tak jak już wspomniałam wyżej, do Rovaniemi wybrałam się sama z córą, męską część ekipy zostawiłyśmy w domu i patrząc na intensywność tego dnia to była dobra decyzja. A więc jak to wszystko wyglądało?Zaczęło się bardzo wcześnie rano, a nawet w środku nocy, bo już o godzinie 1:30 czekała nas pobudka i podróż z Krakowa na lotnisko w Katowicach- Pyrzowicach. Tam parę minut po 4 odbyło się spotkanie z pracownikami biura oraz pilotami, którzy mieli nad nami czuwać aż do powrotu do domu. Ku naszemu olbrzymiemu zaskoczeniu już na lotnisku dzieci zostały porwane w wir zabawy przez parę animatorów. Jeszcze przed wylotem zostaliśmy podzieleni na mniejsze grupy i każdy z nas otrzymał kopertę, w której znajdowała się mapa wioski Świętego Mikołaja oraz zawieszka z informacją o której godzinie będą odbywać się poszczególne atrakcje. Każda grupa, a było ich 4, miała inne godziny atrakcji, dzięki czemu można było uniknąć zbyt długiego oczekiwania na każdą z nich. O godzinie 6:30 opuściliśmy Katowice. Lot trwał niecałe 3 godziny i o godzinie 10:15 znaleźliśmy się w Rovaniemi (przylatując do Finlandii należy przestawić zegarek o godzinę do przodu względem czasu polskiego). Na lotnisku czekały na nas autokary, każdy opisany był numerem grupy, które szybko i sprawnie dowiozły nas do mikołajowej wioski, transfer nie trwał długo, zaledwie 10 minut. Zanim każdy z nas poszedł w swoją stronę, nasza pilotka oprowadziła nas po wiosce pokazując najważniejsze miejsca oraz dała nam znać gdzie będzie na nas czekać, by razem z nią pójść na pierwszą z zaplanowanych atrakcji. Ci, którzy nie mieli odpowiedniego stroju, razem z pilotką udali się do przebieralni, gdzie można było wypożyczyć specjalne kombinezony, a nawet czapki, buty, skarpety i rękawice (wszystko było już wliczone w cenę wycieczki). My, z racji tego, że ubrałyśmy się zgodnie z panującymi warunkami pogodowymi, ruszyłyśmy do domu Świętego Mikołaja. Niestety wewnątrz trafiłyśmy na olbrzymią kolejkę prowadzącą do Mikołaja, więc odpuściłyśmy sobie stanie i ruszyłyśmy na podbój mikołajowej wioski.
Przez Wioskę Świętego Mikołaja przebiega równoleżnik 66°32'35"N wyznaczający koło podbiegunowe, które oznaczone zostało przy pomocy kamiennych słupów oraz podświetlonej na niebiesko linii. Oczywiście z radością przekroczyłyśmy tę magiczną linię zdobywając wspólnie koło podbiegunowe. Tego dnia zrobiłyśmy to jeszcze kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt razy ;-)
Arctic Circle- Koło Podbiegunowe |
Pierwszą atrakcją i myślę, że tą najbardziej przez nas wyczekiwaną, była przejażdżka psim zaprzęgiem. O tym, że zbliżamy się do punktu zbiórki dało nam znać wycie i poszczekiwanie psów, które można było usłyszeć już z daleka. Psy szarpały się, rwały do przodu, ujadały, a wszystko to ze szczęścia, że już za chwilę, już za momencik będą mogły pobiec przed siebie. Ta ich radość była tak olbrzymia, że wręcz zaraźliwa i naprawdę ciężko było się nie śmiać widząc to wszystko. Nagrałyśmy nawet filmik dokumentujący tę radochę, niestety telefon zrobił nam psikusa i nie nagrał dźwięku (tak to jest jak nie potrafi się używać selfie sticka 😉).
Po zajęciu miejsc w naszych saniach ruszyłyśmy w drogę. Gdy tylko pieski rozpoczęły bieg, ujadanie i wycie ustało. Przejażdżka trwała 15 minut i nawet na sekundę uśmiech nie zniknął z naszych twarzy.
Po przejażdżce przyszła pora na pogłaskanie liderów oraz podziękowanie za świetną zabawę. Chętnie to jeszcze kiedyś powtórzymy. Potem ruszyłyśmy na szybki lunch i podjęłyśmy kolejną próbę dostania się do Mikołaja. Tym razem w kolejce dotrwałyśmy do końca, a trochę to trwało, bo ponad godzinę.
Nasze liderki, dwie przeurocze sunie |
Linia wyznaczająca koło podbiegunowe |
Warto było jednak uścisnąć dłoń temu jedynemu i najprawdziwszemu w świecie Mikołajowi. Dla Wiki było to niesamowite przeżycie. Podczas wizyty u Mikołaja nie wolno robić własnych zdjęć, za zrobienie pamiątkowej fotografii odpowiada elf, po wyjściu z mikołajowego gabinetu można obejrzeć zrobione zdjęcia, a nawet filmik z wizyty i kupić to co nas interesuje. My zdecydowałyśmy się tylko na zdjęcie, które kosztowało 32 euro.
Po opuszczeniu domu Świętego Mikołaja przyszła pora na przejażdżkę saniami z reniferami. Sanie wyściełane były skórą renifera i taka sama skóra służyła nam jako narzuta do przykrycia. W takim zestawieniu było nam naprawdę miło, ciepło i przyjemnie. Nasz renifer wolnym krokiem ruszył przed siebie prowadząc nas przez ośnieżony las. Do tego iście mikołajowego obrazka brakowało nam tylko dźwięku dzwoneczków ;-)
Powoli zaczęło się ściemniać, a była dopiero godzina 14:30. Im ciemniej się robiło, tym w wiosce Mikołaja robiło się coraz bardziej magicznie. Wszystko wokół rozświetliło się milionami lampek i mimo mrozu było dziwnie ciepło.
Po zakończeniu zaplanowanych atrakcji nastał czas wolny (około dwie godziny), który wykorzystałyśmy między innymi na Pocztę Świętego Mikołaja. Szybko wybrałyśmy kartki, kupiłyśmy mikołajowe znaczki i posłałyśmy w świat wyjątkowe, świąteczne życzenia. A wiecie, że na poczcie Świętego Mikołaja są specjalne półeczki, na których umieszczane są listy, które dotarły do Mikołaja z całego świata? Między innymi z Australii, Sri Lanki, Iranu, Kanady, Turcji, Jemenu, Tunezji i oczywiście z Polski! I nasz też gdzieś tam był ;-)
............................................................................................................................................................
CHCESZ WYSŁAĆ LIST DO ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA???
OTO ADRES:
Santa Claus Office
Joulumaantie 1
96930 Arctic Circle, Rovaniemi
Lapland, Finland
............................................................................................................................................................
Poczta Świętego Mikołaja |
Ostatnią godzinę spędziłyśmy na kupowaniu prezentów oraz pamiątek, a także na śniegowych szaleństwach. W wiosce Świętego Mikołaja w wielu miejscach znajdują się ogólnodostępne sanki, które po prostu można wziąć i korzystać z nich ile tylko dusza zapragnie, więc Wiki chętnie z tego przywileju skorzystała.
Tuż przed wyjazdem na lotnisko zaczął prószyć śnieg dodając wiosce Mikołaja jeszcze większego uroku. Z nieukrywanym smutkiem, że to już koniec naszej przygody, zajęłyśmy miejsca w autokarze i opuściłyśmy to wyjątkowe miejsce. Po raz kolejny przekonałyśmy się, że wszystko co fajne, szybko się kończy, ale warto było to przeżyć.
Certyfikat potwierdzający, że przekroczyłyśmy koło podbiegunowe w Wiosce Świętego Mikołaja |
Lot powrotny odbył się bez najmniejszych przeszkód i już o 20:35 byłyśmy znów na pyrzowickim lotnisku. Mimo, że wycieczka była naprawdę bardzo intensywna, a czasu nie było aż tak dużo jakbyśmy sobie tego życzyły, spędziłyśmy fantastyczny dzień, który na długo zapisze się w naszej pamięci. Wiki stwierdziła, że to była najlepsza wycieczka w jej życiu, ale akurat ona mówi tak o każdej ;-) Na pewno dla dzieci będzie to olbrzymie przeżycie, które pozostawi po sobie ślad w sercu.
Taka wyprawa to nasze marzenie! Czy możecie polici biuro podróży?
OdpowiedzUsuńMy byłyśmy w Rovaniemi z Rainbow i tylko oni mieli taką wycieczkę w swojej ofercie, ale na chwilę obecną jest ona niedostępna. Może wróci jeszcze do oferty. Pozdrawiamy !
UsuńIle wtedy kosztowała was ta wycieczka od osoby??
OdpowiedzUsuńOkoło 1500zł plus 200e płatne pilotowi (koszt od osoby)
UsuńJa organozowalam sama dla calej mojej rodziny,4ka, i było super. Koszt 1/3 ceny zbiura, z samochodem wynajętym. Wiec polecam organizować samemu na rękę bo warto. Widzieliśmy wszystko i sanie z reniferami i husky tez mielismy. Bajeczne 9 dni
OdpowiedzUsuńOczywiście, że na własną rękę najlepiej, my 90% naszych wyjazdów organizujemy samodzielnie 🤩 Ten wyjazd był z biurem, na tamtą chwilę nie mogło być inaczej 😉 Pozdrawiamy serdecznie!
Usuń