Ćwilin z Przełęczy Gruszowiec- Beskid Wyspowy z dziećmi

Po Luboniu Wielkim i Mogielicy przyszła pora na kolejny szczyt Beskidu Wyspowego. Zdecydowaliśmy się na polecany nam Ćwilin, który jest drugim co do wysokości szczytem w tym paśmie górskim. Na Ćwilin prowadzi kilka szlaków, my wybraliśmy niebieski z Przełęczy Gruszowiec. Największą jego zaletą jest to, że jest krótki, wymaga jednak naprawdę dobrej kondycji, gdyż bardzo stromo pnie się pod górę, wybierając się na niego z dziećmi warto mieć to na uwadze. My, znając możliwości naszej córki, nie mieliśmy żadnych obaw, że uda nam się tą trasę pokonać, a o młodszego na razie nie musimy się martwić ;-)

Po lewej szczyt Mogielicy widziany ze szczytu Ćwilina
Przełęcz Gruszowiec (szlak niebieski)- Ćwilin- Przełęcz Gruszowiec

Szlak niebieski, którym podążaliśmy, zaczyna się niedaleko "Baru pod Cyckim", tam też zostawiliśmy nasze auto. Po minięciu pojedynczych zabudowań wkroczyliśmy do lasu, a nasza ścieżka od razu zaczęła piąć się pod górę i tak już było do samego końca. 


Właśnie tutaj rozpoczyna się niebieski szlak na Ćwilin


Początkowo podejście było w miarę przyjemne, im bliżej mieliśmy do szczytu, tym z większą stromizną musieliśmy się zmagać. Po drodze minęliśmy krzyż upamiętniający zmarłego, wieloletniego przewodnika beskidzkiego Władysława Kowalczyka. 

Początek szlaku i od razu pod górę
Powoli krok, po kroku posuwaliśmy się do przodu. Nasz mały podróżnik smacznie spał, a córa z niesamowitą energią parła przed siebie. 


Niektóre podejścia wyglądały dokładnie tak

Wreszcie las się skończył, a wraz z nim nasza męcząca wędrówka. Znaleźliśmy się na skraju Polany Michurowej, jednej z większych w Beskidzie Wyspowym. W pierwszej kolejności udaliśmy się w stronę Pomnika ku czci Jana Pawła II, a potem prosto na szczyt.  

Na Polanie Michurowej

Kolejny szczyt zdobyty, drugi w towarzystwie naszego malucha. Po pamiątkowym zdjęciu przyszła pora na zasłużony odpoczynek. Mimo, że na polanie jest kilka drewnianych ław, my zdecydowanie woleliśmy rozłożyć się na trawie. 

Ćwilin zdobyty !
Przed nami roztaczała się przepiękna panorama. Po naszej lewej stronie znajdował się szczyt Mogielicy, przed nami Gorce i górujące nad nimi Tatry, a po naszej prawej stronie wypatrzyliśmy szczyt Babiej Góry. Dla takich widoków naprawdę warto było się trochę zmęczyć ;-) 







Mimo, że na szczycie Ćwilina moglibyśmy zostać nawet do wieczora, trzeba było w końcu wracać. Drogę w dół pokonaliśmy tym samym szlakiem. Zejście, z racji dużego nachylenia terenu oraz luźnych kamieni, nie należało do najprzyjemniejszych, ale nie spiesząc się nigdzie, udało nam się bezpiecznie zejść i dotrzeć na Przełęcz Gruszowiec. 




Ćwilin z niemowlakiem w chuście
Wybierając się na Ćwilin z Przełęczy Gruszowiec nie do końca byłam pewna czy dam radę wdrapać się z małym na szczyt. Wiedzieliśmy, że podejście jest strome, ale przez to, że szlak jest w miarę krótki, był on dla nas niezwykle kuszący. Jak się okazało udało mi się wejść na Ćwilin i to bez większych problemów, ale gdybym miała wybierać szlak po raz drugi, to na pewno nie wybrałabym tego z Przełęczy Guszowiec. Dla małego, bezpiecznie zamotanego w chuście, nie miało to znaczenia, którędy postanowiliśmy zdobyć szczyt, jednak ze względu na duże nachylenie terenu, uważam że nie jest to najlepszy wybór, gdy wędrujemy z niemowlakiem. Spora ilość niestabilnych kamieni oraz wysokich uskoków spowodowała, że podczas zejścia nie czułam się zbyt komfortowo, nawet podpierając się kijkami trekkingowymi, dlatego też niezbyt się polubiłam z tą trasą i niestety nie mogę jej polecić na wyprawę z maluchami. 


Ćwilin ze starszym dzieckiem
Zdobycie Ćwilina od strony Przełęczy Gruszowiec nie należy do najłatwiejszych. Prowadzący na szczyt niebieski szlak bardzo stromo pnie się do góry, a podejście zaczyna się praktycznie od samego początku. Wybierając się na niego z naszą córką, wiedzieliśmy że sobie na nim poradzi, gdyż wiemy, że ma bardzo dobrą kondycję i mieliśmy pewność, że podejście nie będzie dla niej problemem. Oczywiście nie pomyliliśmy się, a nasza dziewczynka nawet nie zdążyła się zmęczyć ;-) Sam szczyt Ćwilina jest niesamowicie atrakcyjny dla dzieci, po pierwsze rozpościerają się z niego przepiękne widoki, a po drugie w pobliżu szczytu znajduje się wiele jagodowych krzaków, więc letnią porą można w nich trochę pobuszować.


Cenne wskazówki:
* na Ćwilin można wejść idąc następującymi szlakami:
- niebieskim z Przełęczy Gruszowiec, na który my się zdecydowaliśmy
- niebieskim z Jurkowa 
- żółtym z Mszany Dolnej
- z Wilczyc tzw. drogą różańcową
* Ćwilin to drugi co do wysokości szczyt w Beskidzie Wyspowym (1072 m.n.p.m.)
* szlak z Gruszowca nie jest trudny technicznie, nie jest też bardzo długi, ale bardzo stromo pnie się do góry, w związku z tym wymaga dobrej kondycji fizycznej
* ze szczytu Ćwilina można  podziwiać rozległą panoramę, przy dobrej pogodzie widać Tatry, Beskid Wyspowy z najwyższym jego szczytem Mogielicą, Gorce, Babią Górę.
* wychodząc na szlak z Przełęczy Gruszowiec, auto można zostawić na parkingu przy "Barze pod Cyckiem".
* wybierając się na Ćwilin z dziećmi szlak z Przełęczy Gruszowiec polecamy tylko i wyłącznie tym osobom, które mają naprawdę świetną formę. W innym wypadku szlak może okazać się zbyt męczący i warto rozważyć inne opcje. 

2 komentarze:

  1. Z półroczną córka w chuście zdobyliśmy Ćwilin niebieskim od strony Jurkowa. Szlak ma niewiele stromszych fragmentów, jest bezpieczny do chodzenia z chustą. Polecam i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy za informację i polecenie. Dobrze wiedzieć, że szlak z Jurkowa jest bardziej przyjazny niemowlakom :) Skorzystamy następnym razem. Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © RODZINNIE DOOKOŁA ŚWIATA , Blogger