Sandomierz i Krzyżtopór- idealne miejsce na jednodniową wycieczkę
Sandomierz to kolejne polskie miasto, które trzeba zobaczyć na własne oczy. Spacerując po nim nie mogliśmy oprzeć się wrażeniu, że podobny jest on do Krakowa, tylko w wersji miniaturowej. A skąd wzięło się takie skojarzenie? Po pierwsze przyczyniła się do tego przepływająca przez miasto Wisła, po drugie znajdujący się na wzniesieniu zamek królewski, po trzecie imponująca katedra, a po czwarte niezwykle malowniczy rynek otoczony przez przepiękne kamieniczki. Jeśli komuś wciąż mało tych podobieństw, to dorzucamy jeszcze bramę miejską oraz Mały Rynek. Sandomierz to jednak nie tylko wspaniała architektura, miasto podbiło nasze serca także doznaniami kulinarnymi. Pajda ze smalcem, żur oraz sandomierski cydr to był naprawdę strzał w dziesiątkę.
Malowniczy sandomierski Rynek |
Nasz spacer po Sandomierzu rozpoczęliśmy u podnóża królewskiego zamku. Pogoda była tak piękna, że nie zaglądaliśmy do jego wnętrza, udaliśmy się tylko na dziedziniec zewnętrzny, na którym znajdują się miniatury wszystkich najważniejszych sandomierskich budowli. Stamtąd skierowaliśmy się prosto pod bramę katedry.
Zamek królewski |
Widok z dziedzińca zewnętrznego |
By ujrzeć katedrę w całej jej okazałości, najlepiej wybrać się tutaj zimą, gdy na otaczających ją drzewach nie będzie już liści. Jesienią trzeba uważać na głowy i spadające w najmniej oczekiwanym momencie kasztany ;-) Z zewnątrz kościół nie wyróżnia się niczym szczególnym, za to w środku naprawdę robi wrażenie. Przepiękne zdobienia, olbrzymie obrazy pokrywające ściany zdecydowanie przykuwają uwagę.
Sandomierska katedra |
Następnie zahaczyliśmy o dom Jana Długosza, by wreszcie dotrzeć na sandomierski rynek. W porównaniu do Krakowa było tutaj dużo spokojniej. Otaczające go niewielkie kamienice były atrakcją samą w sobie. Przepięknie prezentował się także budynek ratusza.
Dom Jana Długosza |
Ratusz |
Oglądanie miasta z wysokości to już nasza taka rodzinna tradycja, więc nie mogliśmy się nie wdrapać na szczyt Bramy Opatowskiej.
Brama Opatowska |
Gdy udało nam się obejść miasto wszerz i wzdłuż przyszła pora na podbój Sandomierza od strony kulinarnej. Całym sercem polecamy miejsce zwane "W Starej piekarni". Nie jest to typowa restauracja, ani też zwyczajna piekarnia, to jest po prostu dwa w jednym. W środku unosi się oszałamiający zapach świeżego pieczywa, a w menu jest kilka wyśmienitych sandomierskich potraw, między innymi zlepieńce oraz żur. Na wejściu wszyscy goście zachęcani są do skosztowania pysznego chleba ze smalcem, który można zagryźć małosolnym ogórkiem. Po bardzo sytym posiłku nie ma nic lepszego jak sandomierski cydr w wersji bezalkoholowej, oparty tylko o naturalne składniki, takie jak jabłka, miód i chmiel, a jeśli jeszcze znajdziemy miejsce na deser, to w Sandomierzu znajduje się wiele lodziarni z lodami własnego wyrobu, my trafiliśmy do Sandomierskiej Manufaktury Lodów. Koniecznie spróbujmy także sandomierskich obwarzanków oraz krówek w różnych smakach, truskawkowe były dla nas dużym zaskoczeniem.
W Starej Piekarni |
Nim opuściliśmy Sandomierz na dobre, musieliśmy oczywiście wybrać się jeszcze nad Wisłę oraz do Wąwozu Królowej Jadwigi. Nie był to jednak koniec naszej wycieczki, gdyż w planach mieliśmy zwiedzanie zamku Krzyżtopór.
Sady w okolicach Sandomierza |
Pałac został wzniesiony w pierwszej połowie XVII wieku, na życzenie wojewody sandomierskiego Krzysztofa Ossolińskiego. Jego nazwa pochodzi od dwóch kamiennych płaskorzeźb przedstawiających krzyż i topór, które zostały umieszczone we frontowej ścianie. Krzyż miał być symbolem wiary, zaś topór to herb rodu Ossolińskich. Zamek został zbudowany w oparciu o kalendarz. Posiadał 4 wieże, po jednej na każdy kwartał, 12 sal paradnych odpowiadających 12 miesiącom, 52 komnaty i 365 okien, po jednym na każdy dzień w roku, w latach przystępnych odsłaniane było dodatkowe okno. Niestety wojewoda nie nacieszył się zbyt długo tą przepiękną posiadłością, gdyż zmarł rok po zamieszkaniu na zamku, a jego jedyny syn umarł bezpotomnie podczas powstania Chmielnickiego. Ciężko w to uwierzyć, ale pałac cieszył się swoją świetnością tylko przez 11 lat, a do ruiny doprowadził go Potop Szwedzki.
Mimo tak smutnej historii Krzyżtopór jest niezwykle klimatyczny i nawet teraz robi imponujące wrażenie. Zwiedzając zamek mieliśmy do wyboru kilka tras, oznaczonych kolorami, dzięki którym nie pominęliśmy żadnego interesującego miejsca. Najwięcej zabawmy mieliśmy oczywiście w podziemiach. Ruiny są olbrzymie i jeśli ktoś lubi tego typu atrakcje na pewno spędzi tutaj bardzo miło czas. Nam się bardzo podobało.
Krzyżtopór |
W podziemiach |
Po dniu pełnym wrażeń wróciliśmy do domu. Sandomierz dodajemy do naszej listy najpiękniejszych polskich miast, a sandomierski cydr jako najlepszy regionalny przysmak. Zamek Krzyżtopór spodoba się każdemu dziecku, które żądne jest przygód. Wiki była zachwycona.
Cenne wskazówki:
* Sandomierz to idealne miejsce na jednodniową wycieczkę
* polecamy lokal "W Starej piekarni", bardzo dobre jedzenie i przepyszny wiejski chleb
* będąc w Sandomierzu można wybrać się na rejs statkiem po Wiśle
* na zamek Krzyżtopór trzeba przeznaczyć około 2 godzin
* z sandomierskich przysmaków polecamy cydr oraz sandomierskie obwarzanki
Bardzo żałuję, że nie dotarliśmy w tym roku do Sandomierza.
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia:)
Dziękujemy i polecamy :) Miasto jest przepiękne, spokojne i bardzo klimatyczne :) Pozdrawiamy
UsuńPiękne zdjęcia, zgadzam się :) Okazuje się więc, że dzieci też mogą dobrze się bawić w miejscach o znaczeniu historycznym a przy okazji czegoś dowiedzieć.
Usuń