Psia Trawka, Rusinowa Polana oraz Wiktorówki

Tegoroczne Boże Narodzenie postanowiliśmy spędzić zupełnie inaczej niż dotychczas. Od dawna marzyły się nam święta w górach, najlepiej takie białe, zaśnieżone i mroźne, takie święta z prawdziwego zdarzenia, jakie pamiętamy z naszego dzieciństwa. Wreszcie "dorośliśmy" do tego, by zrealizować odkładane przez lata plany i tym oto sposobem znów znaleźliśmy się w Małym Cichym. Do idealnego, świątecznego obrazka brakowało nam tylko śniegu, ale bajeczny widok na Tatry, który witał nas każdego ranka wynagrodził nam wszystko.

Polana Rusinowa
Pogoda, którą zastaliśmy u podnóża Tatr zupełnie nie była grudniowa, 15 st C w Boże Narodzenie mówi samo za siebie. Marzył nam się kulig saniami przez ośnieżoną Dolinę Chochołowską, zamiast tego codziennie wyruszaliśmy na szlak, czując się bardziej wiosennie niż zimowo.

Nasz widok z okna
Wesołych Świąt !!!



Pierwszego dnia podeszliśmy do tematu bardzo ambitnie, chcieliśmy udać się na Halę Gąsienicową przez Psią Trawkę i w zależności od czasu podejść do Czarnego Stawu Gąsienicowego. Szlak ten pokonywaliśmy latem, więc wydawało nam się, że nie będzie on sprawiał nam trudności. Schody zaczęły się jednak bardzo szybko, okazało się, że nasza trasa skuta była grubą warstwą lodu, który bez odpowiedniego sprzętu (raki) uniemożliwiał bezkolizyjne poruszanie się. Odcinek do Psiej Trawki, który latem pokonać można w niecałą godzinę, zajął nam o godzinę więcej. Biorąc pod uwagę panujące warunki zmieniliśmy nasze plany i nasza pierwsza, zimowa wyprawa zakończyła się właśnie tutaj. Po krótkim odpoczynku, próbach zrobienia aniołka na zamarzniętym śniegu postanowiliśmy wracać.

W drodze na Psią Trawkę



Lód, lód i jeszcze raz lód



Na kolejną wycieczkę wybraliśmy trasę z Wierch Porońca na Polanę Rusinową, ten szlak także był nam znany z letnich podbojów. Na szczęście nie był on tak oblodzony, jak ten w stronę Hali Gąsienicowej, więc pokonaliśmy go bez większych problemów. Piękne pocztówkowe widoki umilały nam wędrówkę. Gdy wkroczyliśmy na Polanę Rusinową oniemiałam z wrażenia, zimowa panorama roztaczających się tutaj gór jest po prostu bajeczna. Gdy byliśmy tu latem, słońce świeciło bardzo mocno, przez co góry nie były aż tak dobrze widoczne jak teraz. Gdy nacieszyliśmy oczy tym niesamowitym widokiem, udaliśmy się w drogę powrotną. Nie był to jednak koniec atrakcji na ten dzień, gdyż w planach był jeszcze zakopiański aquapark :-) Dla Wiki basen to symbol wakacji :-)

Maszerując  z Wierch Porońca
Jazda figurowa na lodzie



Polana Rusinowa




W drugi dzień świąt poszliśmy na Wiktorówki. Do znajdującego się tam kościółka mogliśmy udać się bezpośrednio z Polny Rusinowej, gdyż dzieliło nas od niego tylko 10 minut marszu, woleliśmy jednak te dwa miejsca rozdzielić. Na szlak wyruszyliśmy już w Małym Cichym, przez co część naszej trasy biegła wzdłuż ruchliwej ulicy, ale ogólnie trasa była ciekawa. Na Wiktorówkach największe emocje wywołały w nas tablice upamiętniające osoby, które z miłości do gór, poniosły w nich śmierć. Patrząc na te tablice człowiek uzmysławia sobie, że góry to jednak nie przelewki i trzeba czuć do nich respekt, a ostatnia "czarna seria" wypadków w Tatrach podwaja te uczucia.

W drodze na Wiktorówki
Sanktuarium Matki Boskiej Jaworzyńskiej



Po powrocie z Wiktorówek, czekał na nas malowniczy zachód słońca, taki miły akcent na pożegnanie z naszymi ukochanymi Tatrami. Następnego dnia trzeba było wracać do domu, jak zwykle wyjeżdżaliśmy z ciężkim sercem, ale jeszcze tej zimy zawitamy tutaj ponownie, więc nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.






Cenne wskazówki:
* wybierając się zimą na szlak warto poczytać komunikaty na stronie TOPR-u o panujących w górach warunkach, szczególną uwagę warto zwrócić na informację o zagrożeniu lawinowym.
* do zimowych wędrówek trzeba się odpowiednio przygotować, polecamy zaopatrzyć się w raki, bieliznę termoaktywną, termos z gorącą herbatą, odpowiedni zimowy strój, który będzie nas chronił przed zimnem i oczywiście odpowiednie obuwie
* wybierając szlak pamiętajmy o tym, że zimą noc zapada szybciej, a po zmroku, gdy trasa jest jeszcze oblodzona, naprawdę nieprzyjemnie się wędruje
* w plecaku warto mieć latarkę czołówkę, gdybyśmy jednak nie zdążyli wrócić nim się ściemni, dodatkową warstwę odzieży w postaci dodatkowego polaru czy dodatkowej pary skarpet
* polecamy również ogrzewacze do rąk oraz stóp, świetnie się sprawdzają gdy zimno daje nam się we znaki
* gdy wszystko mamy dopięte na ostatni guzik, cieszmy się pięknem Tatr i górskimi wędrówkami

Do zobaczenia na szlaku !
Rodzinnie dookoła świata

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © RODZINNIE DOOKOŁA ŚWIATA , Blogger