Z
West Endu czas przenieść się do Westminister, by móc podziwiać najważniejsze obiekty władzy królewskiej i politycznej. Pogoda nam dopisywała, jak na tę porę roku, byłyśmy miło zaskoczone i nieco zdziwione, że londyńska aura nie daje nam się we znaków. Naszą wycieczkę rozpoczęłyśmy na
Trafalgar Square, pięknym placu, niedostępnym dla ruchu kołowego, który uważany jest za umowny środek Londynu. Nad placem góruje olbrzymia, 50-metrowa K
olumna Nelsona otoczona przez cztery lwy, od północy zamyka go imponująca fasada
National Gallery, której skarbów niestety nie było nam dane odkryć, a tuż obok swą siedzibę ma National Portrait Gallery. Trafalgar Square to jeden z najważniejszych węzłów komunikacyjnych Londynu, przecina się tutaj aż 5 linii metra i kilkanaście linii autobusowych. Plac chętnie odwiedzany jest przez ulicznych artystów oraz turystów. To właśnie w tym miejscu co roku stawiana jest wielka, bożonarodzeniowa choinka, którą Londyńczycy otrzymują w prezencie od Norwegów i również w tym miejscu najchętniej witają oni Nowy Rok.
|
Trafalgar Square |
|
I dalej nie wiem jak oni to robią ??? |
|
National Gallery |
|
Kolumna Nelsona |
Wkraczając na Trafalgar Square naszym oczom rzuca się oczywiście kościół St Martin in the Fields. Został on zaprojektowany w XVIII wieku przez Jamesa Gibbsa i jest najstarszym obiektem na tymże placu.
|
Na Trafalgar Square w tle St Martin in the Fields |
|
Admiralty Arch w tle |
Po obowiązkowej sesji zdjęciowej idziemy dalej aleją Whitehall. Po drodze minęłyśmy budynek Horse Guards, u której bram sprawuje wartę Household Cavalery. Na ową straż trafiłyśmy też innego dnia, podczas ich przejazdu tuż obok Buckingham Palace. Nie omieszkałyśmy zatrzymać się także przy Downing Steet, gdzie pod numerem 10 od 1732 roku mieszka każdy premier Wielkiej Brytanii. Niestety ulica ta jest pilnie strzeżona i nie ma możliwości zobaczenia domu premiera z bliska, a wszystko przez Margaret Thatcher, która kazała postawić wielką, żelazną bramę u wylotu ulicy, by zwykli obywatele nie mogli tutaj przychodzić.
|
Household Cavalery |
|
Po prawej brama u wylotu Downing Street |
Naszym kolejnym celem jest najbardziej rozpoznawalny symbol Londynu- Big Ben. Zza drzew i fasad mijanych kamienic wyłonił się na chwilę London Eye. Wielki Ben już jest prawie w zasięgu ręki, może to się wydawać dziwne, ale zmierzałam w jego stronę z nutką zniecierpliwienia.
I oto jest :-) Ta piękna Wieża Zegarowa jest częścią imponującego kompleksu zwanego
Houses of Parliament. Nazwa
Big Ben odnosi się do wiszącego na niej dzwonu, który wybija Londyńczykom godziny, a piękny zegar wskazuje upływający czas. W okolicy jest tłumnie, tłoczno i ruchliwie, przejeżdża tędy mnóstwo samochodów, w związku z tym jest trochę głośno, ale mnie nic nie było wstanie zepsuć wrażenia, nawet to, że niebo przysłoniły gęste chmury i zaczęło padać. Big Ben wygląda dokładnie tak jak sobie go wyobrażałam, wraz z parlamentem tworzy wyjątkowy klejnot architektoniczny. Nim jednak kompleks ten stał się centrum administracyjnym królestwa przez 400 lat mieściła się w nim główna rezydencja angielskich królów. Obecnie w parlamencie obradują Izba Lordów oraz Izba Gmin.
|
Big Ben |
|
Her Majesty's Treasury |
Nabierający na sile deszcz przegonił nas w stronę
Westminister Abbey, czyli opactwa westministerskiego. Pod jego "skrzydłami" uniknęłyśmy przemoknięcia do suchej nitki. Gdy deszcz przestał padać, na szczęście była to krótka ulewa, ruszyłyśmy w stronę głównego wejścia, okazało się jednak, że jesteśmy zbyt późno na zwiedzanie jego wnętrza, więc musiałyśmy się zadowolić tym co widać z zewnątrz. W opactwie odbywają się najważniejsze uroczystości narodowe takie jak: koronacje królów, śluby (wyjątkiem był ślub Karola i Diany, który odbył się w Katedrze Św. Pawła), a także pogrzeby. W Westminister Abbey spoczywa większość królów angielskich oraz ważniejszych brytyjskich osobistości. Tuż obok głównego ołtarza znajduje się angielski tron koronacyjny.
|
Westminister Abbey |
Piękny Westminister Abbey wprowadził nas w królewskie klimaty, idąc za ciosem udałyśmy się przez St James's Park pod
Buckingham Palace. Od 1837 roku jest on oficjalną królewską rezydencją, znajduje się tuż na skraju Green Parku. W pałacu znajduje się 600 komnat, z których tylko 12 zajmuje królowa Elżbieta II wraz z małżonkiem księciem Filipem. O obecności królowej świadczy znajdująca się na maszcie brytyjska flaga, niestety mimo ogromnych wysiłków nigdzie się jej nie dopatrzyłam ;-) W okresie od kwietnia do lipca o 11:30 przed Buckingham Palace odbywa się uroczysta zmiana warty, która oczywiście przyciąga sporą ilość gapiów, poza tym okresem widowisko to ma miejsce co drugi dzień. Królewską rezydencję było nam dane zobaczyć za równo wieczorem jak i za dnia, może nie jest ona zbyt oszałamiająca, ale budzi respekt.
|
Buckingham Palace |
|
Zdobienia na bramie pałacu Buckingham |
Nasz spacer po Wesminister rozciągnął się na dwa dni, a i tak brakło nam czasu by dotrzeć do ostatniego punktu z zaplanowanej trasy, czyli Notting Hill. Zwiedzanie tej części Londynu zakończyłyśmy pod Muzeum Historii Naturalnej. Nim jednak tam dotarłyśmy zahaczyłyśmy między innymi o Wellington Arch, upamiętniający triumf Brytyjczyków nad Napoleonem. Przeszłyśmy przez Hyde Park, który musi być cudny wiosenną porą. Udałyśmy się także pod najbardziej znany, najbardziej ekskluzywny i najdroższy dom handlowy, czyli Harrodsa. Odpuściłyśmy sobie buszowanie po jego wnętrzu, gdyż Prada, Chanel czy Cartier to zdecydowanie nie moja bajka, ale przyjrzałyśmy mu się z zewnątrz i muszę przyznać, że wygląda on całkiem całkiem.
|
Łuk Wellington |
|
Po lewej w oddali Harrods, po prawej Hyde Park |
|
Harrods |
Czas niemiłosiernie nas gonił, więc przyśpieszyłyśmy kroku w stronę dwóch muzeów: Wiktorii i Alberta oraz Historii Naturalnej. Oba muzea bardzo ciekawe, do obu koniecznie trzeba zajrzeć, ale by wyjść z nich w pełni usatysfakcjonowanym, musimy poświęcić im parę godzin. My miałyśmy tylko 3 godziny, więc w zasadzie przebiegłyśmy przez poszczególne sale.
Victoria & Albert Museum gromadzi jedną z największych kolekcji sztuki dekoracyjnej. Możemy tu podziwiać między innymi suknie ślubne z lat 1775-2014 (wystawa czasowa do 15.03.2015), bogate zbiory ceramiki, mebli, biżuterii i strojów. W muzeum tym znajdują się także skarby sztuki indyjskiej, galeria sztuki azjatyckiej i islamskiej oraz zbiory europejskie i amerykańskie.
Tuż obok muzeum V&A swą siedzibę ma Muzeum Historii Naturalnej, które wywarło na mnie bardzo, ale to bardzo dobre wrażenie. Już sama fasada budynku jest imponująca i piękna, nie rozczarowało mnie również jego wnętrze, które z olbrzymią chęcią fotografowałam. Muzeum istnieje od 1881 roku, zostało podzielone na część dotyczącą Ziemi (wejście od strony Exhibition Road) oraz część dotyczącą Życia (wejście od strony Cromwell Road). Dział Życie obejmuje takie wystawy jak: Dinozaury, Biologia człowieka, Stawonogi, Ryby, płazy, gady, oraz Ssaki. Przed wejściem do sali z dinozaurami bardzo szybko ustawia się kolejka, wiec należy to uwzględnić w swoim grafiku. Jeśli wystarczy nam czasu możemy udać się także do Centrum Darwina.
|
Muzeum Historii Naturalnej |
|
Największa sekwoja |
Ta część Londynu zdecydowanie przypadła mi do gustu, następnym razem poświęcę jej zdecydowanie więcej czasu. Na pewno wrócę jeszcze do Muzeum Historii Naturalnej, udam się także do Muzeum Nauki, przespaceruję się w ciągu dnia przez St James's Park, zjem lunch w Hyde Parku, a po wszystkim udam się na spacer brzegiem Tamizy, by móc podziwiać budynek parlamentu i Big Bena z drugiego brzegu rzeki.
Inne wpisy dotyczące Londynu:
super zdjęcia, w ogóle nie widać, że padało ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Pogoda jak na Londyn była mało londyńska, przytrafił się nam dwa razy 20 minutowy deszcz, więc nie zdążył nam namieszać zbytnio w planach :)
UsuńPiękny Londyn, super się czyta i ogląda.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :-) Londyn totalnie mnie oczarował i na pewno jeszcze tutaj wrócę, jeszcze tyle do odkrycia :-) Pozdrawiamy !
Usuń