Spacer po Wielkim Murze to obowiązkowy punkt programu podczas pobytu w Chinach. Było to od zawsze moje marzenie, a marzenia są po to żeby je realizować i zrobiłam to już w pierwszy weekend. Chętnych na tą wycieczkę nie brakowało, więc wybraliśmy się całą grupą, busem podstawionym pod nasz hotel (koszt wynajmu busa dla 17 osób-3500 RMB). Zbiórka była zaplanowana na 6:15, mimo wczesnej pory każdy stawił się punktualnie. Zdecydowaliśmy, że pojedziemy do Badaling, na jeden z odrestaurowanych odcinków muru o długości 5 kilometrów. Badaling jest bardzo dobrze przygotowany turystycznie, jest tam mnóstwo restauracyjek, sklepików oraz punktów z pamiątkami. Z racji bliskiej odległości tego miejsca od Pekinu jest on bardzo popularny, podobno my i tak mieliśmy szczęście, gdyż w szczycie sezonu ludzi jest znacznie więcej. Bilet wstępu to jedyne 45 RMB (1RMB to około 0,50PLN), a emocje i wrażenia są bezcenne, nawet tłum ludzi nie jest w stanie zakłócić tych wszystkich pozytywnych odczuć.
Mur na tym odcinku wznosi się i opada, trzeba się wspinać po olbrzymiej ilości schodów, a miejscami po kamiennej ścieżce, która jest dosyć śliska, więc wygodne obuwie jest jak najbardziej zalecane, choć nie dla każdego wygoda jest najważniejsza ;-)
|
Moda na chińskim Murze |
Każde podejście zakończone jest wieżą strażniczą (w sumie jest ich 19), pokonując ją można kontynuować zwiedzanie. Jeśli ktoś nie lubi tego rodzaju spacerów, bądź nie ma kondycji może wjechać na jedną z wież kolejką linową (wjazd i zjazd jest w cenie około 140 RMB). W miejscu zatrzymywania się kolejki jest też mały punkt gastronomiczny, w którym można zaopatrzyć się w chińską zupkę, wodę a nawet piwo.
|
Pierwsze spojrzenie na Wielki Mur |
|
Brama prowadząca na Mur |
Wycieczka po Murze to czysta przyjemność, fakt faktem trudno o samotne zdjęcie, ale nie warto zawracać sobie tym głowy. Dookoła rozpościerają się naprawdę cudowne krajobrazy i lepiej swoją uwagę skupić tylko i wyłącznie na tym. Po tym co zobaczyłam nie dziwię się wcale, że został on okrzyknięty jednym z nowych cudów świata. Bardzo miło było napawać się widokami siedząc na szczycie schodów jednego z podejść. W tym miejscu warto też pomyśleć o wszystkich tych ludziach, którzy oddali swoje życie podczas jego budowy, praca ludzkich rąk potrafi być niesamowita.
|
No to ruszamy... |
|
Bajeczne widoki |
|
Mały punkt gastronomiczny |
|
Kolejka linowa dla leniuchów |
|
Z buddyjskimi mnichami |
W związku z tym, że mój blog porusza tematykę rodzinnego podróżowania, nie może zabraknąć wzmianki o dzieciach jakie spotkałam podczas spaceru po Murze. Chińskie maluchy bardzo dzielnie pokonywały schody wiodące to w górę, to w dół. Gdyby moja córka była tam razem ze mną z pewnością dotrzymywała by im kroku. Zawsze będę podziwiać siłę i energię maluchów, które na własnych nóżkach od najmłodszych lat zwiedzają świat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz