Stare Wierchy z Polany Tobołów- Gorce z dzieckiem
Jakie święta są najlepsze? Dla nas takie, które możemy spędzić aktywnie. Rano przywitało nas piękne słońce, więc jednogłośnie stwierdziliśmy, że jedziemy na wycieczkę, daliśmy sobie tylko jeden warunek, jedziemy nie dalej niż 100 km od Krakowa, żeby nie wpakować się w korki w drodze powrotnej. Większość moich propozycji niestety nie mieściła się w narzuconym limicie kilometrowym, na szczęście wpadliśmy na pomysł, że można by odwiedzić Koninki.
Koninki (wjazd kolejką na Polanę Tobołów)- Polana Tobołów (szlak zielony)- Obidowiec (szlak zielony oraz czerwony)- Schronisko PTTK na Starych Wierchach- Obidowiec- Polana Tobołów- Koninki
Koninki to niewielka miejscowość znajdująca się na obrzeżach Gorczańskiego Parku Narodowego. Jest idealnym miejscem wypadowym na Turbacz, najwyższy szczyt Gorców, jest to także raj dla fanów górskiej jazdy rowerowej, gdyż w pobliżu wyznaczono kilka ciekawych tras rowerowych. My w planach mieliśmy wjazd wyciągiem krzesełkowym na Polanę Tobołów (wjazd i zjazd w cenie 28zł za bilet normalny oraz 24zł za bilet ulgowy), a stamtąd zamierzaliśmy udać się zielonym szlakiem na Obidowiec, następnie czerwonym na Stare Wierchy, gdzie znajduje się schronisko o tej samej nazwie.
Wjazd kolejką linową na Polanę Tobołów |
Gorce |
Trasa w dużej mierze mało wymagająca, 3-latek który ma pokłady niespożytej energii bez problemu sobie na niej poradzi :-) Szlak wiedzie przez las iglasty, dzięki czemu w powietrzu unosi się cudowny zapach igieł. Jak na tę porę roku, w Gorcach jedyną oznaką wiosny były krokusy, których jest tam naprawdę sporo. Reszta krajobrazu była w klimacie późnojesiennym, gdzie dominowały zasuszone trawy.
Schronisko Stare Wierchy |
Idąc w kierunku Starych Wierchów z jednej strony możemy podziwiać wzniesienia Gorców, zaś z drugiej widać szczyty Tatr. Spacer po Gorczańskim Parku Narodowym jest bez wątpienia przyjemnością i na pewno jeszcze tutaj wrócimy, naszym celem będzie oczywiście Turbacz. Wika nasza mała turystka dała nam kolejny powód do dumy, całą trasę pokonała na własnych nóżkach i ani razu nie poprosiła o to, żeby wziąć ją na ręce. Stała się także źródłem zainteresowania u innych turystów, którzy z podziwem przyglądali się jak sobie radzi na szlaku :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz